Strony

  • Facebook

Techno-logicznie! | Blog technologiczny: nowinki technologiczne, nowości technologiczne

    • Strona główna
    • Komputery
    • _Klawiatura
    • _Myszki komputerowe
    • _Monitory
    • Fotografia
    • Elektronika
    • _Telefony
    • _Akcesoria do telefonu
    • _Słuchawki
    • Wiedza
    • _Recenzje
    • _Poradniki
    • Drukarki
    • O mnie
    Idą święta, pora na ostatnie zakupy i prezenty. W tym roku chciałem zaskoczyć – zwykły prezent kupiony w weekend przed świętami już prawie nikogo nie zachwyca, chyba że jest drogi. Postanowiłem zrobić coś, co będzie symboliczne i trwałe. Jakie są efekty? Sami oceńcie!


    W tym roku zdecydowałem się na prezenty indywidualne i spersonalizowane. Do każdego z nich dołączę karteczkę! Standardową, niewielką i raczej skromną. Sam ją zaprojektowałem, mam nadzieję, że przypadnie do gustu rodzinie i znajomym!


    Tym razem także się nie zawiodłem! Wybrałem najniższy nakład – 50 sztuk. Na pewno wystarczy dla rodziny i najbliższych znajomych.


    Karton Arktika o gramaturze 300 gram naprawdę daje radę! Kolory są żywe i nasycone, a kartka sztywna i estetyczna. Folia błysk tylko potęguje wrażenie szlachetności i trwałości. Całość, jak dla mnie wygląda lepiej niż „dobrze”!

    Oczywiście największą frajdę dało mi projektowanie kartki – nie chciałem oklepanych, sztampowych czy gotowych wzorów. Szczerze mówiąc, dawno już nie pracowałem z photoshopem, to z pewnością był udany powrót – nawet jeśli początkowo sprawiał trochę bólu!


    Format oczywiście jest standardowy – popularny A6. Dokładne wymiary to 105 x 148 mm. To najpopularniejszy wymiar kart pocztowych – wysyłka jest wygodna i bezproblemowa, a kartka zawsze wygląda dobrze na półce, zwłaszcza jeżeli jest dwustronnie kolorowa w CMYK.


    Jak dla mnie to był świetny pomysł. Kartki wyglądają świetnie, wszystkie podpisałem specjalnym markerem. Część z nich już została wysłana – w przypadku innych nie ma takiej potrzeby. Włożę je do paczki i zobaczymy, jaka będzie reakcja. Coś mi mówi, że nikt nie będzie zawiedziony!
    Czytaj dalej
    Każdy z nas coś drukuje – jedni więcej, inni mniej. Ja zaliczam się do tej kategorii, która bez drukarki czuje się jak bez ręki. Bieganie do najbliższego punktu ksero – czasami nawet kilka razy dziennie – było dla mnie wizją nie do zaakceptowania. Dlatego też szybko zainwestowałem w drukarkę, chciałem topową, żeby już nigdy nie biegać po punktach ksero. Lata mijają, a ja dalej pracuję ze swoją niezawodną drukarką. Przed Wami HP LaserJet P2055dn, czyli drukarka na lata.


    Co do jakości – jest bez zastrzeżeń. Druk w czerni, w najmocniejszym trybie wynosi 1200 x 1200 dpi, a to znacznie więcej niż „średnia”. Drukarka ma już swoje lata, ale druk laserowy mojego LaserJeta zawstydziłby niejedną nową drukarkę.


    Sam producent zaleca drukować nie więcej niż 3000 stron miesięcznie, co na warunki domowe lub nawet małej firmy jest rozsądnym limitem, który trudno przebić. Co prawda sama prędkość druku umożliwia przebicie tej bariery bez najmniejszego problemu – drukować w czerni można nawet 33 strony na minutę – to dużo, zwłaszcza na sprzęt, który liczy sobie już sobie kilka lat.


    Z informacji, na których zależy Geekom najbardziej, wypada wspomnieć, że:

    - standardowa pamięć to 120 MB
    - rozbudować pamięć można do maksymalnie 384 MB
    - procesor taktuje 600 MHz
    - druk dwustronny jest automatyczny
    - drukarka posiada certyfikat Energy Star


    Włączona drukarka pobiera 570 W, uśpiona zaledwie 8 W, a wyłączone urządzenie pobiera ok. 0,4 W. Oczywiście wartości mogą ulegać nieznacznym zmianom, podaje tylko wartości, które wyznaczył producent.

    Co do samego użytkowania, nigdy nie miałem z tym problemów. Programy HP SureSupply i HP Web Jetadmin pomagają zarządzać drukarką czy uzupełniać materiały eksploatacyjne. Mimo to, raczej nie korzystałem z tej opcji i ograniczałem się do HP Web Jetadmin, czyli do zarządzania funkcjami i pracą sprzętu.


    Jeśli chodzi o serwis urządzenia, nie polegałem zbytnio na ofercie od HP. Nie mówię, że jest słaba czy zła – po prostu jestem przywiązany do innego wykonawcy, z którym jestem do kilku dobrych lat. To oni zajmują się serwisem mojej drukarki https://druktak.pl/serwis-drukarek-pm-78.html i robią to naprawdę dobrze. Dostaję tam tonery, komponenty zamienne, a jeżeli przychodzi pora serwisu, nigdy nie czekam dłużej niż 4 dni.


    Wiem, że HP LaserJet P2055dn to sprzęt dla biura i zespołów roboczych, ale nie mogłem się jej oprzeć. Drukowanie wielu dokumentów naraz nie jest już problemem, a wgląd w poziom toneru i komponentów sprawia, że zawsze wiem na czym stoję i na ile mogę sobie pozwolić.

    Sama obsługa papieru jest wygodna i praktyczna. W swojej drukarce mam dwa podajniki papieru, jeden na 50 arkuszy, a drugi na 250 arkuszy. Odbiornik papieru pomieści 150 arkuszy, a obsługiwane formaty nośników to A4, A5, A6, B5, C5, DL. To daje ogromne pole do popisu i znacznie ułatwia życie.


    Czy zamierzam zmieniać  HP LaserJet P2055dn na nowszy model? Absolutnie nie, bo i po co. Skoro sprzęt działa i mogę go regularnie serwisować, to nawet wycofanie ze sprzedaży przez producenta nie stanowi żadnego problemu. Poza tym, patrząc na to, jak zmieniła się charakterystyka pracy mojej drukarki (wcale się nie zmieniła :D), mogę patrzeć w przyszłość śmiało. Ten produkt od HP jest po prostu niezniszczalny! Doskonale rozumiem te wszystkie pozytywne opinie w Internecie!
    Czytaj dalej
    Cześć!

    Od dłuższego czasu szukałem dobrej jakościowo pamięci zewnętrznej w rozsądnej cenie. Na szczęście dyski zewnętrzne okazały się o wiele tańsze niż myślałem. Wybór również jest niezwykle duży, jednak w większości rankingów na czele stoi Western Digital oraz Seagate. 


    Dlaczego zdecydowałem się na dysk Western Digital?

    Cena nie gra roli, jeśli chodzi o dobrą, niezawodną elektronikę. Wybierając dysk zwróciłem uwagę przede wszystkim  na awaryjność sprzętu. Nie ma nic gorszego, jak utrata danych, a niestety już nieraz mi się to zdarzyło. Dyski Seagate są o wiele bardziej zawodne niż WD, więc wybór był jasny! 


    Niestety obudowa dysku jest plastikowa, więc trzeba uważać. Na szczęście wybierając dysk zamówiłem również etui (jeszcze do mnie nie przyszło), więc dysk będzie w pełni zabezpieczony!


    Dysk jest zaskakująco mały (chociaż widziałem mniejsze) i gabarytami przypomina zwykłego smartfona. Format dysku to 2,5", a jego waga to 230 g. Nie jest ciężki, ale powiedziałbym, że czuć go w ręce. Jest to dysk HDD. Wiem, co myślicie! Niestety dyski SSD są nadal niebotycznie drogie, a dokładniej droższe o ok. 1000 zł. Na tę chwilę nie mogłem pozwolić sobie na taki zakup, ale następnym razem pomyślę o szybszym urządzeniu. Dysk będzie mi służył jedynie do przechowywania zdjęć i plików, które nie mieszczą się już na moim laptopie, a do takich celów SSD marnowałby swój potencjał!


    Dawka danych technicznych:

    • format szerokości: 2.5",
    • interfejs: USB 3.0,
    • pojemność: 2 TB,
    • model: Elements Portable,
    • szerokość: 82 mm,
    • typ: magnetyczny,
    • waga: 230 g,
    • prędkość obrotowa: 5400 obr./min.


    A Wy używaliście już sprzętów WD? Jakie macie doświadczenia z dyskami zewnętrznymi?

    Czekam na komentarze!
    Czytaj dalej
    Cześć!

    Dzisiaj postanowiłem zabawić Was nieco nostalgicznym – choć nie tylko – wpisem. Pokażę Wam sprzęt, który towarzyszył mi przez ostatnie trzy lata! Oto ASUS ROG Strix GL553VD, mój niezawodny (prawie) kompan – zarówno podczas pracy, jak i zabawy.


    Co kryje się w tej niewielkiej obudowie? Już pokazuję:
    - wyświetlacz 15,6' IPS, 1920x1080
    - 8 GB RAM DDR4 
    - HDD 1000 GB
    - procesor Intel Core i5-7300HQ
    - karta NVIDIA GeForce GTX 1050


    To najważniejsze dane, które z pewnością interesują Geeków najbardziej. Jak pracowało mi się na tym laptopie? To zależy... Sam sprzęt nie zawodził – o ile pamiętało się do czego jest stworzony, bo klasyfikacja go jako „dla graczy” ma swoje uzasadnienie, ale w mojej opinii jest mocno przesadzona. Nie jest także biurowcem: toporny HDD sprawia, że praca nie jest najszybsza. Czym zatem jest GL553VD? Dobre pytanie. Najczęściej odpowiadam, że hybrydą, czyli mieszańcem.


    Dzieje się tak za sprawą karty GTX 1050, która umówmy się – ma pewne braki, zwłaszcza porównując ją do GTX 1060 czy 80. O RTX'ach nie wspomnę. Ale to niesprawiedliwe porównanie, w końcu GTX 1050 jest znacznie tańszy i starszy od modelów RTX. Mimo to – 2 GB pamięci karty graficznej to zdecydowanie za mało. Oczywiście można postawić na wersję TI, która dysponuje 4 GB pamięci. Ja jednak jej nie mam i nie miałem przez ostatnie trzy lata. Mądry Polak po szkodzie.


    Co prawda ograłem wiele tytułów, także tych nowych – Wiedźmina włączałem w rozdzielczości Full HD, na średnich detalach trzymało stabilnie 40-50 FPS'ów. To w zupełności wystarczyło. Fifa, BF 1 czy CS nie sprawiały żadnych problemów. Powiem więcej, granie było naprawdę przyjemne!

    Głównie dzięki klawiaturze z czterostrefowym podświetleniem RGB. Skok 2,5mm, wyróżniony WASD i obszerna spacja to naprawdę dobre połączenie!


    ROG Gaming Center także robi swoje. Można tam personalizować ustawienia, co nie ukrywam, jest bardzo przydatne. Mamy kontrolę nad wydajnością i mocą wentylatora oraz podświetleniem klawiatury. No i najważniejsze – optymalizacja gry i multimediów. Prosta aplikacja, a cieszy!


    Samo wykonanie jest topowe – nie ma w nim miejsca na plastik czy słabe tworzywo. Szczotkowane aluminium jest solidne i prezentuje się po prostu obłędnie. Do tego podświetlany symbol ASUSA na pleckach – robi wrażenie. Całość dzięki temu sprawia wrażenie ekskluzywnego. Pomimo starszego GTX'a 1050 można przyznać, że cena nie jest zawyżona. Dostajemy jakość i funkcjonalność, która może cieszyć – i to przez lata.
    Czytaj dalej
    Cześć!

    Dzisiaj weźmiemy pod lupę klawiaturę, którą kupiłem kilka dni temu. Wybrałem stosunkowo niedrogą i bardzo popularną A4 Tech KV-300H. Dlaczego? Głownie ze względu na balans pomiędzy estetyką i funkcjonalnością. W końcu praca pracą, ale biurko musi się jakoś prezentować, prawda?


    Trzeba przyznać, że ta klawiatura świetnie sprawdza się w biurze. Jest stosunkowo niewielka, kompaktowa, a przy tym wygodna w użytkowaniu. Do tego powtórzę jeszcze raz – wygląda po prostu obłędnie. Może dlatego, że uwielbiam klasycznie i minimalistyczne rozwiązania – a może dlatego, że jest wykonana z solidnych materiałów. Najpewniej chodzi o jedno i drugie!

    Klawisze są niskoprofilowe i szeroko rozstawione. Co prawda, pierwszego dnia nie mogłem się do tego przekonać, pisało mi się po prostu niekomfortowo. Teraz, po tych kilku dniach, nie zamieniłbym tej klawiatury na żadną inną! Ale żeby nie było, mówię o pisaniu i pracy biurowej.


    A co z multimediami, czyli po prostu grami? Tutaj sprawa wygląda zupełnie inaczej. Kiedy mam ochotę w coś pograć, dalej wolę używać pada lub starą klawiaturę. Szerokie i płaskie przyciski po prostu nie są aż tak wygodne, zwłaszcza w FPS'ach.


    Wielkim atutem jest za to technologia Plug and Play. Mówiąc najprościej, jest to konfiguracja, która umożliwia szybkie i bezproblemowe podłączenie urządzenia do komputera. Dotyczy to zarówno Windowsa, jak i Linuxa czy Maca OS.


    O czym warto jeszcze wspomnieć? A4 Tech KV-300H waży 700g, a jej wymiary to 436x124x24 mm. To stosunkowo mało, zwłaszcza, że klawiatura wyposażona jest sekcję numeryczną. Fajnym rozwiązaniem są też porty USB w górnych rogach. Przydatne i praktyczne rozwiązanie – to się ceni.


    Jak można podsumować produkt od A4 Tech? Jest idealny do biura. Sprawdzi się tam znakomicie, co nie oznacza, że w domu będzie inaczej. Problemy zaczynają się dopiero przy grach, ale to bardziej kwestia gustu i przyzwyczajeń niż faktycznego stanu rzeczy. Czy polecę ją innym? Jak najbardziej – zwłaszcza, że kosztuje mniej niż 100. Na tym pułapie cenowym trudno o lepszy zamiennik.
    Czytaj dalej
    Cześć,

    Ostatnio postanowiłem podkręcić swój komputer i zdecydowałem się na nowy dysk. Nie byle jaki. Chcecie wiedzieć jak spisuje się Dysk SSD 970 PRO NVMe M.2 512GB? No to zaczynajmy!

    Na wstępie zaznaczę, że ten dysk to absolutny top na rynku. Wszyscy go wychwalają, a patrząc na specyfikacje trudno się temu dziwić. Mimo to przy pierwszym uruchomieniu trudno powstrzymać  ciche „WOW” - nawet jeżeli spodziewaliście się świetnych wyników.


    Co sprawia, że koreański SSD jest absolutnym topem? Proszę o uwagę każdego Geeka – przedstawiam wszystko, co ma znaczenie.

    - Technologia TRIM

    - Technologia S.M.A.R.T.

    - Technologia Samsung V-NAND 2-bit MLC

    - Pamięć podręczna 512MB Low Power DDR4 SDRAM

    - Odczyt: 2300 MB/s w zapisie i nawet do 3500 MB/s w odczycie sekwencyjnym

    Masa literek, cyferek i pojedynczych słów – przynajmniej dla niektórych. Co te symbole właściwie oznaczają i jak to się ma do innych dysków? Nowa generacja PCIe Gen 3x4 w połączeniu z najnowszym wydaniem V-NAND, ulepszonym Phoenix'em i interfejsem NVMe to wydajność ok. 30% większa niż najlepsze dyski poprzedniej generacji. 30% - to naprawdę dużo.


    Dlatego też taki dysk jest idealny dla intensywnie obciążonych komputerów stacjonarnych i stacji roboczych. Mój model zapewnia 600 TBW – to niemało, ale o co właściwie chodzi? TWB to skrót od angielskiego total bytes written, co oznacza maksymalną ilość danych, jaką można dziennie zapisać na dysku (w okresie gwarancji)! Dopowiem tylko tyle, że standardowe dyski SSD o pojemności 512 GB gwarantują od 150 do 300 TBW i zwykle spisują się bez zarzutu.


    A co z awaryjnością? 600 TBW to jedno, a zagrożenie spowodowane np. ciepłem to zupełnie inna para kaloszy. Na szczęście także tutaj Samsung stanął na wysokości zadania. Dysk SSD 970 PRO NVMe M.2 512GB jest wyposażony w niklowany kontroler, który idealnie odprowadza ciepło. Dynamic Thermal Guard automatycznie kontroluje temperaturę i utrzymuje ją na właściwym pułapie, co pozytywnie wpływa nie tylko na żywotność, ale też ogranicza spadki wydajności.


    Kończąc wywód – czy jestem zadowolony z nowego dysku? Oczywiście, że tak! To w końcu absolutna czołówka, zadowoli dosłownie każdego. Cieszę się, że zdecydowałem się na zakup mimo ceny – a ta, podobnie jak sprzęt, jest topowa.
    Czytaj dalej
    Cześć!

    Dzisiaj mam prawdziwą bombę! Flagowiec od chińskiego Huawei, który podbił serca milionów na całym świecie! Choć od premiery minęło już kilka miesięcy, tryb nocny dalej jest wzorem do naśladowania dla innych modeli. Panie i Panowie, oto Huawei P30 Pro.



    Dla największych geeków zostawiam podstawowe dane techniczne:
    - przekątna 6.5''
    - ośmiordzeniowy procesor Kirin 980
    - 6 lub 8 GB pamięci ram (zależy od wersji)
    - 128 lub 256 GB pamięci wewnętrznej (zależy od wersji)
    - system android 9.0 Pie
    - rozdzielczość 2340x1080 px
    - ekran OLED
    - bateria 4200 mAh

    Specyfikacja topowa, jak na flagowca przystało. Z obu stron mamy oczywiście szkło Gorilla, ekran na rogach jest zaokrąglony. Estetyczny i schludny przód potrafi urzec, ale prawdziwe „wow” przychodzi, kiedy spojrzymy na plecki. Mój egzemplarz – niebieski, przez producenta nazwany został jako „Aurora”. Dominuje kolor niebieski, jednak pod wpływem kąta i światła pięknie mieni się kolorami: morskim i zielonym. Całość naprawdę robi wrażenie.



    OLED robi świetną robotę, każdy szczegół jest ostry i wyraźny. Barwy są żywe i nasycone, a kontrast nieskończony. Głębokie czernie i czysta biel sprawiają, że multimedia wyglądają tutaj naprawdę dobrze. Tym bardziej, że zrezygnowano z notcha i zastąpiono go estetyczną i minimalistyczną łezką. Czy jestem fanem tego rozwiązania? Pewnie – nawet jeżeli mamy z przodu tylko jeden aparat, to estetyka jest na zupełnie innym poziomie.


    Nie to jednak sprawia, że Huawei P30 Pro jest aż tak popularny. Pora na gwóźdź programu, czyli aparaty, a tych nasz smartfon ma aż 4 – 3 z tyłu i 1 z przodu. Zestaw 40 + 20 + 8 Mpix na pleckach smartfona sprawdza się w każdych warunkach, oświetlenie przestaje mieć aż tak ogromne znaczenie.

    A to za sprawą trybu nocnego, który wprowadził zagadnienie fotografii smartfonem na zupełnie nowy poziom. Klimat, który zawsze chciałem uchwycić, ale nigdy nie miałem do tego możliwości, w końcu zachowuję w ulubionych fotografiach. Sensor SuperSpectrum z ISO wyłapuje światło w momentach, gdzie inne aparaty po prostu wysiadają.


    Kończąc myśl – czy polecę ten telefon innym? Jak najbardziej! Ma wiele atutów, ale aparat zgarnia wszystko. Współpraca z niemiecką Leicą sprawiła, że smartfony, które kilka lat temu były przeciętniakami, teraz są absolutnym topem dla każdego pasjonata fotografii!
    Czytaj dalej
    Cześć!

    Dzisiaj chciałbym Wam troszkę opowiedzieć o sprzęcie, na którym codziennie pracuję i tworze wszystkie wpisy i materiały. Jesteście ciekawi, co mam w skrzynce? Oto mój niezawodny komputer biurowy!


    Całość zacznę standardowo, od procesora. A jest się czym chwalić. Sercem pudła jest „siódemka” od Intela – i7 4770 o taktowaniu 3.4 ghz. Taki procesor pozwala na komfortową pracę i rozrywkę, ale nie oszukujmy się – nie gram na tym składaku, sprzęt biurowy musi przecież oznaczać jakieś wyrzeczenia. W tym przypadku to karta graficzna, którą mieliście okazję poznać bliżej w tym wpisie 

    https://infoautomatyka.blogspot.com/2019/10/nvidia-nvs-300-recenzja.html


    Co do samej grafiki – NVS 300, jak już Wam pisałem, jest kartą typowo biurową. Można dzięki niej obsługiwać kilka monitorów ze znakomitą rozdzielczością. Trzeba jednak liczyć się z tym, że Wiedźmina raczej tutaj nie odpalicie. Czy to duży problem? Dla mnie nie – w końcu to sprzęt biurowy i wygodna praca z dwoma monitorami znaczy więcej niż FPS'y.


    Szybką i wygodną pracę umożliwia także RAM. Zdecydowałem się na 16 GB DDR4 i jestem zadowolony. Co prawda, 8 GB RAM'u pewnie wystarczy, ale z „szesnastką” po prostu jest lepiej. To zdecydowanie była dobra decyzja.

    Pozostając w zagadnieniu „szybkiej i komfortowej pracy” warto wspomnieć o dysku. W swoim składaku zdecydowałem się na SSD o pojemności 512 GB. Z pewnością jest to spory wydatek, ale kultura pracy jest po prostu obłędna. Każdy, kto miał okazję spędzić trochę czasu z dyskiem SSD z pewnością podzieli to zdanie!


    System to oczywiście Windows 10. Tutaj nie ma żadnych niespodzianek. Przyzwyczaiłem się i nie zamienię już go na żaden inny system operacyjny. Mimo że sporo myślałem kiedyś o Linux'ie, to myślę, że ostatnie aktualizacje Windowsa były krokiem w dobrą stronę.

    O płycie głównej i zasilaczu nie ma sensu pisać, bo są dokładnie takie same, jak zawsze: płyta główna MSI H310M PRO-VH PLUS oraz zasilacz Thermaltake Smart SE2 500. Skoro komputer jest bezawaryjny, to znaczy, że te komponenty spisują się bez zarzutu.


    Jak oceniłbym swój sprzęt? Jestem z niego bardzo zadowolony. Praca idzie gładko i przyjemnie. A efekty? Chociażby kolejny post!
    Czytaj dalej
    Cześć!

    Tym razem zajmujemy się kartą graficzną, która jest niezbędnikiem każdego biura. Sam pracuję z nią już od jakiegoś czasu, bo prowadzenie bloga i tworzenie materiałów to za dużo dla jednego monitora! Panie i Panowie, oto NVIDIA NVS 300, czyli karta, która umożliwia obsługę kilku monitorów o ultrawysokiej rozdzielczości. Zaczynajmy!



    Okej, 512 MB DDR3 na pierwszy rzut oka nie wygląda imponująco.  Z tym, że to karta do biura i nie powinno się od niej wymagać, by odpalała nowego Battlefielda. Złącze DMS-59 umożliwia obsługę dwóch monitorów, a to przecież na tym nam najbardziej zależy, kiedy wybieramy NVS 300.



    Co jeszcze sprawia, że praca jest przyjemna? Na pewno pasywny układ chłodzenia, dzięki któremu praca jest praktycznie bezgłośna, a sama karta bezawaryjna. Komfort pracy na najwyższym poziomie, nawet w warunkach domowych!



    Co jeszcze sprawia, że praca jest po prostu przyjemna? Mi osobiście bardzo spodobało się oprogramowanie – NVIDIA nView. Zarządzanie pulpitem jest po prostu dziecinnie łatwe i bardzo przyjemne. Do tego muszę wspomnieć o NVIDIA Mosaic, które pozwala płynnie rozciągać pasek zadań i skalować dowolną aplikację na pulpicie obejmującym kilka wyświetlaczy.



    Jeżeli chodzi o wydajność, to też nie ma problemu. NVIDIA zapewnia rdzenie CUDA, które zapewniają znaczny wzrost wydajności. W opisywanej przeze mnie NVS 300 tych rdzeni jest 16. O wydajność możemy być więc spokojni. Karta nie złapie zadyszki.

    Co do kompatybilności, NVIDIA NVS 300 współpracuje z 32 i 64-bitowymi architekturami mikroprocesorów od AMD i Intel. Obsługiwane systemy to oczywiście Microsoft i Linux – tutaj niespodzianek nie ma.



    Pora na podsumowanie. Nie bez powodu NVS 300 jest uważany za niezbędnik biurowców. W moich, domowych warunkach, karta spisała się znakomicie. Pisanie treści na bloga i obróbka zdjęć naraz jest dużo łatwiejsza, kiedy pracuje się na dwóch monitorach. Jeżeli także potrzebujecie rozbudować swoje stanowisko o kolejny monitor – śmiało, NVS 300 nie zawiedzie!
    Czytaj dalej
    Cześć!

    Dzisiaj troszkę nietypowo, bo testujemy dysk twardy. Nie byle jaki! Japoński gigant Sony pokazuje, że nie boi się niczego, co związane z branżą technologiczną i wydaje już nawet dyski twarde. Ale jakie! Dzisiaj pod lupę weźmiemy dysk Sony HD-B2BEU 2TB HDD, który po prostu daje radę! Zaczynajmy.


    Pojemny. I dobrze!

    2 terabajty, czyli 2048 GB lub 2 097 152 MB. Wierzcie mi – zmieszczą się tutaj wszystkie Wasze zdjęcia, filmy i pamiątki. Sam zdecydowałem się na zakup, ponieważ chciałem uporządkować wszystkie rodzinne nagrania i szczerze? Nie żałuję! Mogłem to trzymać w chmurze, ale po co. Dysk ma 2,5”, zmieści się w każdej kieszeni.


    Co z przesyłaniem danych?

    Tutaj też nie jest źle! Co prawda, to nie jest dysk SSD, ale USB 3.1 spisuje się naprawdę dobrze. Mówię tutaj nawet o prędkości do 5 GB/s, a to już coś! Jednak, nie macie co się martwić. Wszyscy, którzy korzystają z portów USB 2.0 na pewno ucieszą się z kompatybilności ze starszymi portami. Trzeba się jednak wtedy liczyć ze spadkiem prędkości (i to znacznym!) do 480 MB/s. Warto jednak zaznaczyć, że mamy rok 2019 i USB 2.0 już od jakiegoś czasu odchodzi w niepamięć!


    Cena ma znaczenie

    Za dysk o pojemności 2 TB zapłacimy zaledwie 350 zł. To naprawdę niewiele, zwłaszcza, jeżeli porównamy to z dyskami typu SSD. Warto tutaj zadać sobie pytanie czy w przypadku dysków przenośnych, modele  SSD są w ogóle potrzebne? Cóż, na pewno każda ze stron mogłaby podać przynajmniej po kilka solidnych argumentów. Ja jednak, wiedząc, że swój dysk użyję do przechowywania rodzinnych fotografii i filmów postanowiłem, że solidny HDD z USB 3.1 w zupełności wystarczy. Po dwóch tygodniach z czystym sumieniem, mogę przyznać, że podjąłem słuszną decyzję!


    Coś dla Geeków!

    Krótkie, zwięzłe zestawienie, które dla prawdziwych Geeków będzie znaczyło więcej niż to, co do tej pory napisałem! Decydując się na Sony HD-B2BEU 2TB HDD wybierasz:

    • dysk HDD,
    • format 2,5'',
    • 7200 obrotów na minutę,
    • 5 GB/s prędkości interfejsu,
    • USB 3.1,
    • kompatybilność z USB 2.0,
    • waga 180 g,



    Tyle musi wystarczyć! Sam najlepiej wiesz czy taki dysk Ci się przyda. Od siebie dodam tyle, że jestem z niego bardzo zadowolony. Z mojej strony to wszystko! Do następnego!
    Czytaj dalej
    Nowsze
    Posty
    Starsze
    Posty

    Cześć!



    Jesteś maniakiem komputerowym i nie wyobrażasz sobie dnia bez kontaktu z myszką i ulubionym RPG? A może kompletnie nie znasz się na komputerach i nie możesz nawet zapamiętać, gdzie znajduje się ten X do wyłączenia? Tu na pewno znajdziesz coś dla siebie!
    Jestem laikiem w elektronicznych turbinach i całkiem nieźle się tu rozgościłem. Ty też możesz!

    Facebook

    Etykiety

    elektronika akcesoria poradniki komputery recenzje gadżety pc telefony akcesoria do telefonu drukarki smartfony telefony komórkowe fotografia klawiatura słuchawki monitory myszki komputerowe wideo
    Obsługiwane przez usługę Blogger.

    Archiwum bloga

    • ►  2022 (19)
      • ►  października 2022 (3)
      • ►  września 2022 (3)
      • ►  sierpnia 2022 (1)
      • ►  kwietnia 2022 (1)
      • ►  marca 2022 (1)
      • ►  lutego 2022 (2)
      • ►  stycznia 2022 (8)
    • ►  2021 (17)
      • ►  grudnia 2021 (1)
      • ►  października 2021 (1)
      • ►  września 2021 (3)
      • ►  lipca 2021 (1)
      • ►  czerwca 2021 (1)
      • ►  maja 2021 (1)
      • ►  kwietnia 2021 (1)
      • ►  marca 2021 (1)
      • ►  lutego 2021 (2)
      • ►  stycznia 2021 (5)
    • ►  2020 (30)
      • ►  grudnia 2020 (3)
      • ►  listopada 2020 (3)
      • ►  października 2020 (4)
      • ►  września 2020 (2)
      • ►  sierpnia 2020 (2)
      • ►  lipca 2020 (1)
      • ►  maja 2020 (1)
      • ►  marca 2020 (4)
      • ►  lutego 2020 (4)
      • ►  stycznia 2020 (6)
    • ▼  2019 (38)
      • ▼  grudnia 2019 (4)
        • Jaki prezent na święta?
        • Recenzja HP LaserJet P2055dn
        • Dysk zewnętrzny WD Elements 2TB USB 3.0
        • ASUS ROG Strix GL553VD - recenzja
      • ►  listopada 2019 (3)
        • A4 Tech KV-300H - recenzja
        • Dysk SSD 970 PRO NVMe M.2 512GB - test i recenzja
        • Huawei P30 Pro - moje wrażenia
      • ►  października 2019 (6)
        • Komputer biurowy - recenzja
        • NVIDIA NVS 300 - recenzja
        • Dysk Sony HD-B2BEU 2TB HDD - recenzja
      • ►  września 2019 (2)
      • ►  sierpnia 2019 (3)
      • ►  lipca 2019 (3)
      • ►  czerwca 2019 (2)
      • ►  maja 2019 (3)
      • ►  kwietnia 2019 (3)
      • ►  marca 2019 (3)
      • ►  lutego 2019 (3)
      • ►  stycznia 2019 (3)
    • ►  2018 (41)
      • ►  grudnia 2018 (4)
      • ►  listopada 2018 (2)
      • ►  października 2018 (6)
      • ►  września 2018 (7)
      • ►  lipca 2018 (6)
      • ►  czerwca 2018 (7)
      • ►  maja 2018 (1)
      • ►  kwietnia 2018 (5)
      • ►  marca 2018 (3)

    Polecane wpisy

    Najtańsze tusze do drukarki Brother
    Dlaczego drukarka nie drukuje?

    Szukaj na tym blogu

    Najlepsze wpisy

    • Gdzie wyrzucić zużyte tusze do drukarek? Na pewno nie do kosza!
    • Smartfon Huawei Y6 (SCL-L01). Recenzja starego modelu
    • Karty pamięci + czytnik kart pamięci + adapter microSD
    • Niemiecka klawiatura - czym różni się od polskiej?

    Popularne posty

    • Tusze do drukarek. Jak nie wydawać na nie majątku?
    • Niemiecka klawiatura - czym różni się od polskiej?
    • A4 Tech KV-300H - recenzja
    • Klawiatura bezprzewodowa Smart TV
    facebook

    Przy współpracy z BeautyTemplates | Udostępniono przez Gooyaabi Templates

    Wróć na górę