Kalendarz 2020 - jaki wybrać?

lutego 04, 2020

Dzisiaj pokaże Wam coś, co sprawia, że moja praca ma ręce i nogi. Obowiązki domowe, praca w biurze i ciągła praca nad blogiem potrafią zająć całą dobę. Zadań czasami mam tyle, że trudno je razem zliczyć. Mimo to nigdy nie mam problemów z zapamiętywaniem tych mniej czy bardziej istotnych kwestii. Dlaczego? Ponieważ jestem tradycjonalistą. Uwielbiam sprawdzone metody i nigdy ich nie zastępuję. O czym mowa? O kalendarzach! Uwielbiam je. Używam wersje ścienne, biurkowe, książkowe czy takie zawieszane na lodówkę. Jak dla mnie, to zdecydowanie lepszy wybór niż powiadomienia na smartfonie.



Kalendarz 2020 mam już w każdej formie. W sumie nic w tym dziwnego, mamy już luty. Problem w tym, że w tym roku zamówiłem je w innej drukarni i aż żal mi po nich pisać, a to właśnie w tym widzę ich największą przydatność. Są dokładnie takie, jak lubię – ścienne mają wystarczająco duże kratki, by wpisać drobną notkę w konkretny dzień, a te książkowe są w formacie A5 i na jednej stronie jest jeden dzień. W takim właśnie zawsze mam wszystko rozpisane i nigdy o niczym nie zapominam.



Swój kalendarz książkowy noszę w torbie, potem go kładę na biurku – na którym zdarza mi się coś zjeść – a czasami coś piszę w nim na kolanie. Jak widzicie, łatwo tutaj o drobny wypadek. I to się faktycznie zdarzało. Wcześniejsze kalendarze czasami mi się rwały, kartki nie wytrzymywały kontaktu z nieprzychylną rzeczywistością, a okładki po prostu odpadały. Zdążyłem się do tego przyzwyczaić.


Już przy pierwszym kontakcie czuć tę jakość i to jest super! Żałuję jedynie, że dopiero teraz na nie trafiłem, ale lepiej późno niż wcale, prawda?



Co do kalendarzy ściennych, to mam trzy różne. W biurze domowym mam model jednodzielny, w przedpokoju domu jest kalendarz czterodzielny, a w biurze trójdzielny. Do żadnego z nich nie mam zastrzeżeń, każdy mi się naprawdę podoba. Co więcej, one są naprawdę przydatne – zwłaszcza ter trójdzielny z biura – nie mam sekretarki, ani nikogo, kto by mi pomagał w organizacji. Dlatego też tak istotny jest ten kalendarz.



Jeśli chodzi o sam sklep, to bardzo spodobało mi się to, że można tam zamawiać w niskim nakładzie – bo już w 10 sztukach. Dla mnie to w sam raz, dom rodzina i biuro zaopatrzone i nie musiałem przepłacać. Za to należy się duży plus.



Podsumowując – kalendarz na 2020 to dla mnie must have. Uwielbiam pracować z kalendarzami bardziej niż z telefonem. Naprawdę warto!

Może Ci się spodobać także

0 komentarze