Kontroler Xbox 360

stycznia 02, 2020

Od jakiegoś czasu granie nie sprawiało mi już takiej przyjemności, głównie przez to, że coraz częściej muszę pracować przy komputerze. Nie zmienia to faktu, że po prostu musiałem ograć najnowsze tytuły, z Sekiro i Death Stranding na czele. Przez chwilę miałem nawet kupić konsolę, ale wydanie 1000 zł dla 30 FPS'ów, podczas gdy mam świetny komputer, to głupota.



Perspektywa kanapy i 55” telewizora była jednak kusząca. Na tyle kusząca, że postanowiłem trochę pokombinować. „Pokombinować” to może za duże słowo, w końcu wystarczyły mi tylko trzy rzeczy, a najważniejszy był oczywiście pad. Postawiłem na kontroler Xbox 360 z adapterem dla systemu Microsoft.



Dlaczego kontroler Xbox 360, a nie nowszy model? Z kilku powodów. Pierwszym jest cena, a skoro jestem raczej „niedzielnym graczem” niż hobbystą, to nie widziałem większego sensu dokładać ponad 100 zł. Poza tym ten pad naprawdę daje radę! Zresztą dobrze o tym wiedziałem, bo swego czasu w moim salonie stała konsola Xbox 360 – ale to było wiele lat temu.



Poza padem potrzebowałem tylko kabla HDMI. Efekt? Moja własna konsola o wydajności PC. Płynna rozgrywka i przepiękne detale, a ja mogę się wygodnie rozsiąść na kanapie. Pad jest bezprzewodowy i działa nawet przy dystansie 10 m. Na warunki salonu to aż nadto.



Sam komfort związany z leżeniem a kanapie jest nieocenioną zaletą, ale trzeba wziąć pod uwagę także kwestie czysto techniczne. Tak się składa, że twórcy nowych gier wydają je z myślą o konsolach i padach. I to właśnie na kontrolerach gra się najwygodniej. No, może z wyjątkiem FPS'ów, ale strzelanki zawsze były najlepsze z klawiaturą i myszką. A cała reszta? Pełnię satysfakcji daje dopiero z padem, głównie ze względu na dobrze rozmieszczone przyciski – pad Xbox 360 ma ich aż 14.



Miłym dodatkiem jest także system wibracji. W krytycznych momentach i podbramkowych sytuacjach to fajna atrakcja, zwłaszcza w porównaniu do myszki i klawiatury, które zbytnio nie pomagają wciągnąć się w fabułę i zapomnieć o świecie.



W ten sposób za kilkadziesiąt złotych stworzyłem najwydajniejszą konsolę. Niby drobnostka, ale pozwala na nowo cieszyć się graniem.

Może Ci się spodobać także

0 komentarze