Myszki bezprzewodowe moim zdaniem są dobre tylko na kilka godzin, ale zdecydowanie nie na całodzienną pracę przed komputerem. A już na pewno nie wtedy, kiedy pracuje się przy grafice czy obróbce zdjęć. Tam znaczenie ma każdy milimetr i możliwość ustawienia DPI. Myszka sprawdzi się przy dorywczych pracach biurowych, które nie wymagają precyzyjności, jeśli chodzi o ruchy dłonią. 

Garść danych technicznych:

• interfejs: USB
• baterie: 1x AA (LR06)
• 3 przyciski
• czułość: 1000 dpi (bez możliwości zmiany)
• zasięg: do 10 metrów
• waga: około 90 gramów
• kolor: czarny

10,54 x 6,76 x 3,84 cm

Myszka jest jedynie dla osób praworęcznych, dlatego w tym przypadku dla osób, u których lewa ręka jest tą dominującą ten produkt zupełnie odpada. 

Mysz Logitech M330 jest naprawdę cicha, jej kliknięcie jest niemal niesłyszalne, więc nie będzie denerwować współpracowników i domowników. 

Produkt współpracuje z komputerami i systemami: Mac, Chrome OS, Linux oraz Windows.

Myszka bardzo dobrze leży w dłoni, nie mam o do tego większych zastrzeżeń. Gwarancja obejmuje okres 12 miesięcy, więc mamy sporo czasu na testowanie tego produktu. Rolka mogłaby być wykonana z lepszego tworzywa. Pod palcem czuć, że to nie jest najwyższej jakości materiał :)

Stopki w myszce pozwalają jej poruszać się lekko, na samym blacie poruszanie myszką słychać, ale na podkładce, jak wiadomo, już nie. Myszka na dole posiada przełącznik "ON/OFF". Gdy myszka nie jest używana przez dłuższy czas, przechodzi w stan uśpienia, dzięki czemu zaoszczędza nam baterię. 

Ja osobiście z niej jestem naprawdę zadowolony. Nadaje się do domu, jako mysz, która posłuży nam do obsługi laptopa, ale nie polecałbym jej do pracy przez 8 i więcej godzin, choć jak wiadomo, każdy ma swoje preferencje. 

Używacie myszy bezprzewodowych? Macie z nimi jakieś doświadczenia? Czekam na Wasze komentarze!