MSI GP75 recenzja
maja 28, 2020
Zmiana laptopa może przynieść ogromne rezultaty, zwłaszcza jeśli stary sprzęt wymienia się na maszynę taką, jak MSI GP75. Ten laptop sprawdza się znakomicie, a warto zaznaczyć, że przetestowałem go na wielu frontach. Jesteście ciekawi, jakie były rezultaty? W takim razie zaczynajmy!
Po pierwsze – dlaczego wybrałem laptopa? W końcu stacjonarka z takimi podzespołami kosztowałaby dużo mniej. Trzeba jednak myśleć perspektywicznie, a jeśli dokupi się bezprzewodową myszkę, to laptop jest mobilną i samowystarczalną maszyną, której niestraszne są żadne zadania. Mówiąc „żadne”, dokładnie to mam na myśli. Na tym „maluszku” gram, pracuję, montuję i oglądam wszystko, jak leci. Dlatego też uznałem, że to najlepszy wybór. Po miesiącu mogę wyznać, że nie żałuję tej decyzji.
Mój nowy laptop jest nie tylko wydajny, ale też funkcjonalny. Widać to na każdym kroku. Producenci zapewniają, że nowe konstrukcje są przełomowe, ale niewielu chce w to wierzyć. Czy przed zakupem byłem sceptyczny? Nie, ale przyznam szczerze, że nie spodziewałem się aż tak dobrych osiągów.
MSI GP75 Leopard – laptop do wszystkiego
Nie da się ukryć – coś, co ma mocne podzespoły i uchodzi za „gamingowe”, często wygląda jarmarcznie, komicznie. Dlatego też szukałem czegoś, co pomimo solidnej specyfikacji, nie będzie zbyt krzykliwe. Właśnie tak trafiłem na swojego laptopa MSI, który może i nie należy do najtańszych, ale rekompensuje to osiągami, których nie powstydziłby się żaden stacjonarny sprzęt.
Na pokładzie tego laptopa można znaleźć kartę graficzną z serii RTX. Model 2060 to 6gb pamięci VRAM i technologia, która wspiera ray tracing. Czym jest śledzenie promieni, pewnie już wiecie. Ci, którzy jeszcze tego nie poznali, muszą poczekać na kolejny artykuł, bo streszczenie technologii śledzenia promieni w kilku zdaniach to poważne niedopowiedzenie. Wrócimy więc do samej karty, a ta naprawdę daje radę. Po prostu wyciągałem wszystkie tytuły, w które zawsze chciałem zagrać i przesuwałem suwaki maksymalnie w prawo, aż do magicznego „Ultra”. To zawsze ciesz – nawet kiedy już od dawna nie jest się dzieckiem.
Warto jednak zaznaczyć, że taki sukces ma wielu ojców – nie można wszystkiego przypisać GPU. Równie ważne jest przecież CPU, czyli procesor. Możecie być pewni, że i7 dziewiątej generacji naprawdę daje radę. 6 rdzeni, 12 wątków – to w zupełności wystarczy do gier, pracy i montażu. Jeśli dołoży się do tego przynajmniej 16gb RAM-u, to można mieć pewność, że maszyna będzie pracować bez zarzutu.
MSI GP75 Leopard SE – recenzja sprzętu
Jak już wspominałem, lubię laptopy, bo cenie sobie prostotę. Co więcej, peryferia, które oferują producenci, już od dawna nie są zwykłymi zapychaczami. Klawiatura np. jest wygodna i szybka. Wystarczy zaznaczyć, że jest oznaczana logo Steelseries – to powinno wystarczyć nawet największym geekom. Od siebie mogę dodać, że pisanie i granie na tej klawce to sama przyjemność, a podświetlenie jest nie tylko przydatne, ale też naprawdę ładne.
Mówimy w końcu o indywidualnym podświetleniu RGB dla każdego przycisku. W praktyce oznacza to, że możesz ustawiać oświetlenie, jak chcesz – żadnych ograniczeń.
Jest jednak jeden mankament, który początkowo nie dawał mi spać. Dla wielu to pewnie drobnostka, ale mnie ten szkopuł po prostu dobijał! Chodzi mianowicie o prawy alt. Jeśli spojrzysz na swoją klawiaturę, to pewnie znajdziesz go zaraz koło spacji. Wiem, bo sam tak miałem – w każdej klawiaturze, z jaką zdarzyło mi się pracować. W tym modelu prawy alt jest przesunięty o jedno pole. W moim przypadku oznaczało to ciągłe poprawianie tekstu i nieustanną złość. Potrzebowałem trzech tygodni, żeby się przyzwyczaić, ale nawet dzisiaj zdarza mi się zapominać.
Na pochwałę i to bez żadnych uwag, zasługuje ekran. Wyświetlacz ma 17.3'', mimo że obudowa całego laptopa jest zbliżona do tradycyjnej „piętnastki”. Wszystko dzięki wąskim ramkom – już dawno można było ten trend spotkać w świecie smartfonów i bardzo mnie cieszy to, że producenci laptopów także sięgają po podobne rozwiązania. Na tym plusy matrycy się nie kończą. Trzeba wspomnieć o standardzie, czyli Full HD oraz solidnych atutach, czyli technologii IPS i LED. Dzięki temu kolory są dobrze odwzorowane i nasycone, a kontrast nie daje powodów do rozczarowań. Dopełnieniem tego jest częstotliwość odświeżania o wartości 144hz. Takie połączenie po prostu musi się podobać!
Mnie się spodobało i właśnie dlatego postanowiłem wymienić swojego staruszka na nowszy model. Z oprogramowaniem MSI polubiłem się już pierwszego dnia. Dwa przyciski pozwalają kontrolować podświetlenie i pracę wentylatorów. Skoro już o tym wspomniałem, należy powiedzieć coś o technologii Cooler Boost 5 – to innowacyjne chłodzenie, które pomaga zachować poprawą temperaturę podzespołów. Jak to wygląda w praktyce? Wiatraki trochę szumią przy solidnym obciążeniu, ale mi to nie przeszkadza, bo zawsze gram na słuchawkach.
Dzisiejszy spis podsumuję jednym zdaniem – zakup MSI GP75 to był strzał w dziesiątkę. Mam nadzieję, że recenzja przypadła Wam do gustu.
0 komentarze