Recenzja – ASUS TUF FX505DU
lipca 01, 2020
Mówi się, że laptop może być elegancki albo wydajny. Kluczowe jest oczywiście „albo”, ponieważ ogólna myśl (niestety) jest taka, że wydajny – czytaj gamingowy – oznacza jarmarczny i skomplikowany. Producenci prześcigają się w tworzeniu kształtnych, specyficznych charakterystycznych laptopów, podczas gdy konsumenci coraz bardziej tęsknią za klasyką i prostą linią.
Odpowiedzią ma być właśnie ASUS z serii TUF. Tajwański producent już od kilku lat próbuje tworzyć wydajne laptopy, z którymi można się pokazywać wśród ludzi. Bryła jest prosta i przyjazna dla oka, a wyloty powietrza, które znajdują się na pleckach, są po prostu wyraźne. Wyraźne to komplement – nie ma w nich zbytecznej ekstrawagancji, design nie gryzie się z całością, a same plecki są tylko i wyłącznie ciekawym dodatkiem. Jakie są efekty? ASUS TUF FX505DU z marszu został nie tylko zauważony, ale też polubiony i w pełni zaakceptowany.
Mówimy w końcu o sprzęcie, który nie tylko wygląda, ale też pracuje. Wydajność jest naprawdę dobra, a stosunek jakości do ceny wygląda po prostu świetnie – zwłaszcza na tle konkurencji. To przede wszystkim dzięki zastosowaniu procesora z serii AMD Ryzen 7. Te nie tylko są wystarczająco wydajne, ale też dużo tańsze od swoich odpowiedników z serii Intel. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że procesory AMD pożerają RAM bez względu na obciążenie, ale to niewielka cena, zwłaszcza że spadków wydajności jako takich nie ma. Wystarczy rzucić okiem na internetowe benchmarki, by zrozumieć, że różnica jest kosmetyczna – jeśli w ogóle jakaś występuje.
Karta graficzna od GeForce bardzo dobrze współpracuje z procesorem od czerwonych. 6GB VRAM wystarczy, by nowe i wymagające aplikacje odpalać bez trudu. Jakby nie patrzeć, mówimy przecież o sprzęcie gamingowym,
Ekran NanoEdge to dowód na to, że laptopy potrafią zapewniać doskonałe wrażenia wizualne, a dodatkowe monitory są po prostu zbędne. Ekran jest matowy, a spiera go technologia LED o EWV. FullHD w połączeniu z częstotliwością odświeżania na poziomie 120 Hz daje naprawdę dobre efekty. Można powiedzieć, że to już pewien standard, ale jeśli sam laptop kosztuje zaledwie 4 tysiące zł, to można mówić o sukcesie, prawda?
Podświetlenie RGB to już standard, ale innowacyjne chłodzenie od ASUSA to ciągle coś, o czym trzeba wspominać. Na pochwałę zasługuje także dźwięk przestrzenny DTS, czyli 7.1-kanałowy wirtualny dźwięk o jakości hi-fi. To wszystko zamknięte w niewielkiej, ale za to bardzo przyjemnej dla oka obudowie. Brawo ASUS!
0 komentarze