Czy gry komputerowe szkodzą?
września 15, 2021Pewnie słyszałeś kiedyś od rodziców, żeby uważać na „te całe gry”, bo tylko sprawiają, że tyjesz i stajesz się agresywny. Tak – jeśli ktoś widział na ekranie dziecka brutalne sceny, od razu wpadał w panikę. O zasadności takich zachowań powstało już wiele prac i badań – nie mam zamiaru po raz tysięczny potwierdzać, że gry nie są dziełem szatana. Zakładam, że skoro trafiłeś na tego bloga, masz podobne zdanie :) Opowiem więc o tym, jak zwykłe gry komputerowe pomogły mi znaleźć niecodzienną pasję na lata.
Od początku – jako dzieciak zakochałem się w grach fantasy. Gothic 2 z dodatkiem był dla mnie grą doskonałą pod każdym względem. Wieczory spędzałem na zwiedzaniu Khorinis i Górniczej Doliny. Później trafiłem na kolejnego giganta, czyli Skyrima od Bethesdy. Potem był jeszcze Gothic 3, Dragons Age i cała masa innych RPG'ów z pięknymi światami i intrygującą fabułą. Gry nie nudziły mi się nawet po setkach godzin, co dla znajomych było nieco dziwne, bo w każdej grze budowałem swoją postać tak samo – grałem szybkim i zwinnym łucznikiem (miłość ta narodziła się, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Legolasa pod Helmowym Jarem i została do dziś).
Grałem więc łucznikiem i za każdym razem cieszyłem się jak dziecko, kiedy wirtualny przeciwnik nie mógł się do mnie zbliżyć. Mój własny Legolas był postrachem Myrtany, Sanktuarium i dziesiątek innych krain! Lata mijały, a gust się nie zmieniał, więc w pewnym momencie postanowiłem zrobić kolejny – kupiłem sobie pierwszy łuk!
Gry komputerowe nie szkodzą! Gry to świetne hobby
Byłem nastolatkiem, więc nie miałem za dużo pieniędzy. Postawiłem na budżetowy długi łuk, sporą tarczę i kilka strzał z solidnymi grotami. Ten zakup był strzałem w dziesiątkę – każdy weekend spędzałem w lesie i strzelałem, stawiając sobie coraz śmielsze wyzwania. Po miesiącach treningu czułem się jak prawdziwy Legolas, który – przy dobrych wiatrach – jest w stanie trafić cel z kilkudziesięciu metrów.
Co ciekawe, pasją do łucznictwa zaraziłem nawet znajomych. Po szkole wpadali prosto do mnie, żeby chociaż przez chwilę postrzelać z mojego łuku. Z czasem – kiedy już stałem się niezależny finansowo – postanowiłem trochę urozmaicić sobie hobby i kupiłem swój pierwszy łuk bloczkowy. Wydałem na niego małą fortunę, ale cieszyłem się jak dziecko, bo doskonale wiedziałem, na co stać te małe potworki. Swój pierwszy łuk bloczkowy kupiłem w tym samym sklepie, w którym kupiłem długi łuk i miało to miejsce ponad dwa lata temu. Łuk bloczkowy – konkretnie PSE Uprising RTS mam do dziś, a długi łuk podobno dalej służy mojemu kuzynowi.
Myślę, że to idealnie pokazuje, jak działają gry komputerowe. One nie tylko pomagają oderwać się od rzeczywistości, ale też stymulują wyobraźnie i pomagają znaleźć hobby na lata. Właśnie dlatego dzieci przed komputerem nie marnują swojego czasu – oczywiście tylko, jeśli robią to z umiarem.
Mam nadzieję, że tym drobnym wywodem trafię do każdego, bo wiem, że gry komputerowe mają tyle samo fanów, co przeciwników. Jeśli trafię tym chociaż do jednej osoby, uznam to za całkowity sukces :) Dzięki i do następnego, uciekam na strzelnicę!
0 komentarze